Kredyty i leasing

Jak nie wpaść w pułapkę przy zaciąganiu kredytu?

Zaciągnięcie kredytu to dla wielu jedna z poważniejszych decyzji finansowych w życiu. Dla jednych oznacza spełnienie marzeń własne mieszkanie, nowy samochód, start biznesu. Dla innych to po prostu konieczność, gdy domowy budżet przestaje się domykać. Niezależnie od motywacji, decyzja o zadłużeniu powinna być dobrze przemyślana. Niestety, zbyt często zapada zbyt pochopnie bez świadomości ryzyka, które może nieść. A pułapek jest więcej, niż mogłoby się wydawać.

Pierwsze spotkanie z doradcą kredytowym: Na co należy uważać?

Już przy pierwszej rozmowie z doradcą bankowym czy finansowym warto włączyć czujność. Często powtarza się, że kredyt to produkt jak każdy inny – trzeba umieć go dobrze „kupić”. Doradcy potrafią być bardzo przekonujący. Podkreślają zalety, a przemilczają niewygodne szczegóły. Dlatego dobrze jest mieć przygotowaną listę pytań i nie wahać się ich zadać:

  • Jaki jest całkowity koszt kredytu, a nie tylko jego oprocentowanie?

  • Co się stanie, jeśli spóźnię się ze spłatą raty?

  • Czy w umowie przewidziano możliwość podniesienia marży?

Nie trzeba być ekspertem, żeby zadawać pytania. Ważne, by czytać wszystko uważnie, analizować i nie podpisywać niczego, czego się nie rozumie – nigdy!

Oprocentowanie kredytu: Uważaj na to!

Wielu klientów wpada w pułapkę „niskiego oprocentowania”. Gdy widzimy 6,9% zamiast 12%, serce bije szybciej! Potem okazuje się, że do kredytu dochodzą prowizje, ubezpieczenia, opłaty przygotowawcze, obowiązkowe karty kredytowe z roczną opłatą. I nagle tanio robi się bardzo drogo.

Tu z pomocą przychodzi RRSO to Rzeczywista Roczna Stopa Oprocentowania. Właśnie ten wskaźnik pokazuje, ile naprawdę kosztuje kredyt. Różnice między nominalnym oprocentowaniem a RRSO potrafią być ogromne.

Które zapisy w umowie kredytowe mogą nas niepokoić?

Nie trzeba mieć wykształcenia prawniczego, by wiedzieć, że drobny druk często kryje największe pułapki. Do najczęstszych „kruczków” w umowach należą:

  • Klauzule pozwalające bankowi jednostronnie zmieniać warunki umowy.

  • Brak jasnych informacji o kosztach wcześniejszej spłaty.

  • Obowiązkowe ubezpieczenia narzucone przez bank – nierzadko kosztowniejsze niż sam kredyt.

Wiele osób podpisuje dokumenty przekonanych, że wszystko jest jasne. A potem – po roku, dwóch – przychodzi pismo o zmianie warunków i ręce opadają.

Doradca kredytowy – Pomoc czy haczyk?

Dobry, niezależny kredytowy doradca może być skarbem, porówna oferty, doradzi najkorzystniejszą opcję, przeanalizuje umowę. Problem w tym, że nie każdy doradca działa niezależnie. Wielu z nich współpracuje z konkretnymi bankami i zarabia na prowizji od sprzedaży kredytów. Trochę jak zapytać kelnera, czy poleca danie z karty – oczywiście, że tak! Jeśli doradca forsuje jedną konkretną ofertę, zapytaj dlaczego. I sprawdź to sam – internet, fora, opinie innych klientów. Pytania są jak najbardziej na miejscu im więcej się wie, tym mniejsze ryzyko kosztownych błędów.

Kredyt nie musi być błędem może być trafionym rozwiązaniem, jeśli podejdzie się do niego rozsądnie. Kluczem jest świadomość: kosztów, zapisów w umowie i własnych możliwości finansowych. I jeszcze jedno: nie działać pod presją emocji ani czasu. Kredyt to nie sprint, a maraton. Decyzja podjęta dziś może rzutować na lata. Dlatego warto być przygotowanym.

 

 

Autor: Dawid Sikora

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *